piątek, 22 lutego 2013

Powrót do zdrowia

Po tygodniach chorowania, jednej pociechy za drugą, na koniec i mnie dopadło. Teraz znowu wszyscy w domu bo po przedszkolu jakiś wirus fruwa, a Misiek wysokiej gorączki nie lubi, szczególnie jego serduszko...zatem wszyscy stęsknieni za wiosną, siedzimy w domu.
Byliśmy na kontroli urologicznej w CZD w Warszawie. Naczekaliśmy się w poczekalni na scyntygrafię nerek około 2 godzin. Potem wizyta w poradni. Odstawiamy jeden lek. Wyniki nie są gorsze, nerki pracują bez zmian. UKM nieposzerzony co nas cieszy (układ kielichowo-miedniczkowy). Za kilka miesięcy kontrola. Kochani, kto bywał z dzieckiem w szpitalu z czymkoliwek, wie jaki to stres. My, choć to wizyta jednodniowa, też wracamy do życia.
Obiecuję więcej o leczeniu Misia, zbieram to w sobie, a ciężko wraca się do "szpitalnych" dni, ale obiecuję...

2 komentarze:

  1. Kochana, trzymajcie się cieplutko, zima jeszcze chwilkę i sobie pójdzie. Dobrze, że wyniki dobre (a dobre są te co nie są złe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się zastanawiałam, czemu stryszek znów kurzem zarasta - o widziałaś tego pająka w kącie - już się za tkanie pajęczynki zabrał! Miotłę w łapki i sio go... Ale nie zabijać! Tylko pogonić :)

    Zdrowiejcie.. Wiem, co to znaczy uziemienie chorobowe w domu.. Też wracam do życia, choć jakoś bez szału - chętnie bym sobie to zwolnienie przedłużyła, jakoś nie ciągnie mnie do pracy :/

    Ale nic - zęby zaciśniemy i damy radę, nie? Ty i ja.... Trzymaj się ciepło...

    OdpowiedzUsuń